The Dark Thing About Me
03:09:00Ten makijaż powstał dość spontanicznie, w przerwie od wielu obowiązków, które przytłaczały mnie od kilku tygodni. Poniosła mnie wyobraźnia i skombinowąłam mini sesję zdjęciową, wkurzając się na... ale o tym na foto-blogu :), gdzie serdecznie zapraszam [klik]!
Wracając zatem do makijażu - "ostrza" przy oczach zrobiłam za pomocą taśmy klejącej. Za podkład posłużył DERMACOL numer 211, który zapomniałam rozcieńczyć i miałam później problem jak go rozetrzeć. Na szczęście z pomocą przyszedł genialny pędzel flat-top SUNSHADE MINERALS. Mam go już jakiś czas, a nacieszyć się nie mogę :).
Do makijażu oczu i częściowo brwii użyłam paletki 120 kolorów BEAUTIES FACTORY. Średnio jestem z niej zadowolona, ale może kiedyś o tym napiszę. W każdym razie potrzebowałam czarnego cienia bez połysku a w niej takowy znalazłam (i to jedyny pęknięty cień! :( ). Do zrobienia brwii użyłam gelliner ESSENCE nr o2. Na policzkach wylądował delikatny róż. No-name jak dla mnie, bo nie pamiętam firmy a zamawiałam kiedyś odsypkę na spróbowanie ;). Nie zapisałam i teraz nie wiem ;). A wykończyłam wszystko tym moim nieszczęsnym pudrem z INGLOTa, który pragnę wymienić na jakiś inny, ale nie wiem jaki.
Na ustach zrobiłam jakąś konkretną masakrę bo zmieszałam różnego rodzaju pomadki INGLOTa z cieniami i kredkami różnych firm :P. Ale przyznam się bez bicia, że pomadek i szminek posiadam najmniej ;).
I to chyba wszystko :).
0 komentarze